Strony

wtorek, 22 września 2015

Rozdział 5



Oczami Violetty
Trafiłam chyba do sypialni. Usiadłam na łóżko i zaczęłam się rozbierać. Zostałam w samych koronkowych majteczkach. Usiadłam na łóżku z powrotem i rozejrzałam się, czekałam na Leona. Miałam ochotę walnąć go w twarz, za to, że tak mnie szantażuje, ale... ale chyba mi się to podobało. Mogłam być blisko.

Oczami Leona:
Wróciłem do pokoju z paroma dodatkami: 2 kieliszkami do wina, przepaską i kostkami lodu wszystko położyłem na szafkę.
 - Chyba byłaś spragniona prawda? - Powiedziałem podchodząc do niej i zakładając jej przepaskę po czym ręką zjechałem na jej myszkę.
- Tak - szepnęła.
Pokiwałem glową i uderzyłem ja delikatnie, po czym przerwałem jej majteczki.

Oczami Violetty
Jęknęłam, zabolało trochę. Nie mogłam nic zobaczyć, to mnie męczyło. Verdas położył mnie na łóżku i przypiął kajdankami. Przygryzłam wargę, jednocześnie podniecona i trochę wystraszona.
- Pić mi się chce.
- Wiem przecież. - powiedzia i rozpiął swoją koszule, po czym zrzucił ją na podłogę.
- To zrobisz coś z tym?
- Zrobię - powiedział i nalał sobie do buzi wina po czym przelał przez pocałunek do mojej buzi.
Przełknęłam wszystko i przygryzłam lekko wargę.
Uśmiechał się i wziął kostkę lodu wstając.
Zagryzłam wargę, jeździł zimną kostką lodu po moim brzuchu, a to przyprawiało mnie o dreszcze. Westchnęłam cicho, bardzo chciałabym móc go teraz widzieć, ale nie mogłam przez tę głupią opaskę.
Po chwili zaczął zlizywać ze mnie wodę. Przeszły mnie dreszcze. Jęknęłam cicho. Czasami tak ciężko jest mi zrozumieć co myśli i dlaczego...

Oczami Leona:
Widząc dreszcze na jej ciele uśmiechnąłem się do siebie lubię widzieć jak po kogoś ciele przechodzą ciarki z mojego powodu. Wrzuciłem kostkę do jej pępka i uderzyłem jej jędrne pośladki.

Oczami Violetty:
Spięłam lekko mięśnie. Nie spodziewałam się tego, wystraszyłam się trochę. Nieco zabolało, a w moich oczach pojawiły się łzy. Nie chciałam żeby je widział, ale miałam przepaskę, więc nie mógł.
Po chwili poczułam że odszedł ode mnie, ale ciągle był w pokoju.

Oczami Leona:
Patrząc na nią co i raz oparłem się o drzwi i zobaczyłem jej łzy spływające  po policzkach 
- Dobra koniec.
- Odepniesz mnie? - szepnęła
- Tak odepnę i pójdziesz do domu. - Powiedziałem
- J-ja...sama? Nie chcę...- szepnęła. - Boję się. Leon, nie mogę zostać u Ciebie? Diego mnie zabije..
- Możesz - rozpiąłem ją. 
- L-Leon - szepnęła cicho na ucho - nie kończ jeszcze, proszę...
 - Ale ty płaczesz. - Powiedziałem ze skruchą


Oczami Violetty
-Ale...- przełknęłam ślinę. Zdjęłam opaskę i wtuliłam się w niego.

- Bo ja... chcę być blisko ciebie, a to chyba jedyny sposób - szepnęłam.
Był zdziwiony tym co powiedziałam.
 - Do niczego cie nie zmuszam
- Wiem - zagryzłam wargę i przymknęłam oczy. - Wiem - powtórzyłam.
- Więc?
- Nie wierzę że to powiem, ale... dokończ to co zacząłeś.


Oczami Leona:
Ona to jest jednak nie przenikliwa, nie wierzę... Zgodziła się? A jednak. 

- Mogę cię przypiąć?
Pokiwała głową bez słowa.
Uśmiechnąłem się lekko do siebie i zacząłem całować ją w okolicach intymnych. Wzdychała cicho. 
Czując jej mokre majteczki uśmiechnąłem się i zdjąłem je. Znów zagryzła wargę. Pogłaskałem palcem jej myszkę i przerwałem je szybko zrzucając na podłogę.  Przymknęła oczy.
Patrzyłem na nią chwile po czym włożyłem w nią swój zwinny język. Zacisnęła pięści. 
Uśmiechnąłem się do siebie ruszając nim po całym jej wnętrzu. Zabrzęczały kajdanki. Wkładałem go coraz głębiej byłem czulszy niż wczoraj sam nie wiem z jakiego powodu.

Oczami Violetty
Pojękiwałam cichutko. Był taki delikatny w tym co robił. Próbowałam poruszyć rękami bo ciągle zapominałam o kajdanach.
- Uważaj bo będzie cię bolało. - Powiedział gdy już się wylałam i wziął prezerwatywę z szafki.
Pokiwałam głową, zerkałam na niego co jakiś czas.
Założył prezerwarywę
- Gotowa?
- Chyba...chyba tak - odezwałam się cicho.
Odwróciłam wzrok.
- Spójrz na mnie. - warknął.
Popatrzyłam na niego trochę przestraszona.
- Boisz się?
- Trochę - przyznałam. - Trochę tak.
- Dlaczego? - spytaś
- Nie wiem - przyznałam. - Chyba bólu.
- Przecież robiliśmy już to.
- Ale...nie pamiętam jak było, nie wiem co czułam - wyznałam.
- Przypomnij sobie.
Zamknęłam oczy i starałam się przypomnieć sobie to uczucie, ale nie umiałam. Bałam się przyznać..

Oczami Leona
Nie będę tego robił, nawet tego nie pamięta, niech odejdzie najszybciej puki może. 

- Wyjdź. Odejdź puki możesz. - Powiedziałem i wziąłem spodnie, odpiąłem ją. 
Wzięła mnie za rękę, siadając. 
- Skoro już i tak z tobą przeżyłam swój pierwszy raz, a nie pamiętam go wcale, daj mi szansę przekonać się jak było - szepnęła patrząc mi w oczy.
- Pierwszy raz się pamięta powiem Ci tak. Jak sobie przypomnisz to zrobimy to. - Powiedziałem wychodząc.
- Leon? - zawoła za mną po chwili - Powiedzmy że pamiętam.
- Jasne. - Powiedziałem poprawiając bokserki
- Byłam przy ścianie - zaczęła - ... wymyśliłam ten głupi zakład. Em...pamiętam też że chwilę bolało, była krew... a potem przegrałam i...i tyle.
- No trochę pamiętasz. - Przyznałem
Popatrzyła na mnie, podciągnęła kolana pod brodę i oparła o nie głowę.
- Nie będę cię zmuszać.
- Nie zmuszasz mnie - szepnęła.
- No dobra no to chodźmy.
Poszła, usiadła na łóżku. Uklęknąłem przy niej wracając. spojrzała na mnie.
- Gotowa?
Skinęła głową na tak. Pocałowałem ja namiętnie. Oddała dodając język. Uśmiechnąłem się lekko zdejmując bokserki. Wziął jej ręce do góry i przypiął je.
-Będzie ostro Castillo.
Nie odpowiedziała. Jej serce zabiło szybciej.Rozserzyłem jej nogi i wszedłem w nia na początku delikatnie. Jęknęła cichutko. Pocalowalem ja namiętnie poruszając się co chwile mocniej w jej kruchym ciele. Pojękiwała i oddychała szybko. Całowalem i ssałem jej jędrne ciało.
- Nigdy... Mnie... Nie... Zadziwiasz.
Cały czas odczuwała ból, bo po jakimś czasie nie wytrzymała i zaczęła płakać. Czując to przestałem i wytarłem jej łzy i zdjąłem opaskę.
- Co jest?
- N-nic.
Wyszedłem z niej. Zamknęła oczy. 
- Co się dzieje? 
- Nic, naprawdę, odepnij mnie, proszę. 
Zrobiłem to i wyszedłem. 
- Poczekaj, gdzie idziesz? 
- Mam cię dość, Castillo. 
Złapała mnie za rękę i popatrzyła w oczy. 
- Proszę, zostań ze mną.
- A powiesz mi czemu płaczesz? 
- A wtedy zostaniesz? 
- Niech ci będzie. 
- Bolało - opuóściła głowę. 
Westchnąłem. 
- Mam pomysł. 
- Jaki? 
- Uderz mnie za każdym razem gdy cię zaboli. 
Pokiwała głową i starła łzy. 
- Więc? - zapytałem. 
- Więc co? 
- Kończymy? 
- Tak...
Po chwili ponownie zaczęliśmy nie było lekko było tak jak wtedy czekałem aż mnie uderzy. 

Oczami Violetty
Nie wiem czemu się na to zgadzałam. Traktował mnie okropnie. Zacisnęłam dłoń w pięść i uderzyłam go mocno. Wiem że mam sporo siły. Po chwili poczułam jak dochodzi a ja z nim.
- Siłę masz lecz nie na mnie. - Powiedział wstając.
Uśmiechnęłam się lekko. Byłam dla niego nikim, widać.
- Gdzie idziesz?
- Mam nadzieje że to cie nauczy, wszystko ze że mną nie ma co zadzierać. A i idę do łazienki wziąć prysznic.
- Ja też chcę - mruknęłam pod nosem.
- Ze mną? - Spytał zdziwiony.
Pokiwałam głową. Mimo, że był dla mnie okropny, ciągle wierzyłam że może to tylko maska.
Pokiwał głową i poszedł w stronę łazienki.
Poszłam za nim, ciągle przygryzając wargę. Głupi nawyk. Spojrzał w moją stronę mrożąc mnie wzrokiem.
Odwróciłam wzrok i wzięłam głęboki wdech. Miałam ochotę wykrzyczeć mu w twarz, żeby przestał udawać, ale nie mogłam bo... Bo po prostu nie. Wszedł pod prysznic otwierając szerzej drzwi. Weszłam do środka i patrzyłam mu chwilę w oczy. Udałam, że się pośliznęłam i wpadłam na niego. Złapał mnie szybko w pasie i niechcący nabił mnie na siebie. Jęknęłam cicho. Byliśmy blisko siebie. Czułam jego ciepły oddech. Spojrzał mi w oczy przełykając ślinę i przybił mnie do ścianki prysznica. Wbiłam paznokcie w jego plecy, kiedy zaczął ruszać się we mnie. Pocałował moją szyję szybko, ale namiętnie się poruszając. Westchnęłam, było mi cholernie dobrze. Za dobrze. Nie pozwalając mi dojść sam doszedł i chciał ze mnie wyjść. Zatrzymałam go, całując go. Oddał nie mogąc mnie tak zostawić pozwolił mi dojść i opadliśmy na zimię. Dyszałam patrząc mu w oczy. Pocałowałam go delikatnie. Oddał dysząc cicho.
 - Do łóżka, już.
Wstałam bez słowa, owinęłam się w ręcznik i poszłam..

Oczami Leona
Z satysfakcja patrzyłem jak odchodzi po czym założyłem bokserki i poszedłem do pokoju.
- Będziesz dziś tu spać.
- Obiecałeś mi coś - powiedziała.
- Ja? Co obiecałem? - Spytałem zdziwiony
- Że zostaniesz ze mną - szepnęła.
- Kiedy tak mówiłem?
- Zapytałam, czy tu zostaniesz, a ty powiedziałeś, że tak, jeśli powiem ci czemu płakałam..
- Aaa no dobra niech Ci będzie. - Przetarłem się jeszcze ręcznikiem i położyłem się.
Wtuliła się we mnie, położyła głowę na moim torsie. Spojrzałem w jej stronę i głaskałem delikatnie jej włosy.
 Powiedz mi jaka będzie ta kara? - zapytała.
- Jutro się dowiesz teraz spij.
- Jutro jest za kilka minut - uśmiechnęła się
- Wiem, to powiem Ci później.
Położyła się na mnie i patrzyła mi w oczy. Uniosłem brew patrząc na nia. Uśmiechnęła się chytrze, zdejmując mi bokserki i delikatnie łącząc nasze ciała. Jęknąłem głośno czując jak we mnie wchodzi. Zaczęła poruszać biodrami, siadając.
- V-Violetta. - Jeknalem łapiąc ja w biodrach i poruszając się.
- Tak?
- Nie dostałaś pozwolenie. - Jeknalem.
- Widzisz, gdyby to była gra, właśnie byś przegrał - szepnęła mi do ucha.
Pokiwałem głową unosząc się. Skończyła, gdy wybiła północ.
- Nie, proszę. - Szepnąłem.
- Nie mam siły, koniec Leon - opadła na łóżko obok mnie.
Usłyszałem jeszcze telefon to musiała być tylko jedna osoba, usiadłem na łóżku .
Złapała mnie za rękę.
- No niech będzie.
- Teraz możesz iść spać.
- Po pierwsze nie usnę zanim się ze mną nie położysz, a po drugie...- popchnęła mnie na łóżko.
Uśmiechałem się lekko
- Niestety będę musiał chyba odmówić.
- Nie - powiedziała stanowczo.
Zaąmiałem się kiwając przecząco głową. Pocałowała mnie po raz kolejny kończąc to, co zaczęła. Jęczałem co chwilę udało jej się, ale to pierwszy i ostatni raz gdy jej ulegam. Położyłem ją na mnie i zasnąłem. Zasnęła wtulona w niego.
------
I tak mamy rozdział 5.
Jest bardzo długi :)
Mamy nadzieję że się podoba.
Zapraszamy do zakładki zapytaj bohatera :)
3 kom (co najmniej 3 zdania) = next :)

3 komentarze:

  1. Ja przyznaję się że nie dałam rady przeczytać całego rozdziału. Niektóre opisy sytuacji opuściłam, hyh...
    Ale tak ogólnie, to mega rozdział. Leona kompletnie nie da się zrozumieć. Podziwiam Was za talent i odwagę, bo mało tu cenzury, hyhyhyhy...
    Nie no, to wcale nie ja z koleżanką wymyśliłyśmy, żeby kupić chłopakom gumki na dzień chłopaka w przyszłym roku, skądże :"D.
    Tak więc lecę do zakładki zapytaj i cxekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwaga! KREATYWNY KOMENTARZ XDD


    Rozdział super, świetny, itp......
    Czekam na next!!!! :*
    Dodajcie go jak najszybciej bo Wercik mi nie da spokoju!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny! <3 Czekam na następny z niecierpliwością :)!

    OdpowiedzUsuń