poniedziałek, 14 września 2015

Rozdział 4

Oczami Violetty
Wybiła godzina 20, kiedy stałam pod drzwiami domu Leona. Byłam ubrana w czarną sukienkę na ramiączkach, kończącą się tuż nad kolanem. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż mi otworzy. Bałam się trochę, ale chciałam mieć już to za sobą.

Oczami Leona
Cieszyłem się, że jest punktualna. Podszedłem do drzwi i uśmiechnąłem się patrząc na nią.
- Piękna sukienka.
- Dziękuję - odpowiedziała obojętnie.
- Wejdź.
Weszła do środka i rozejrzała się.
- Nawet ładnie tu - powiedziała.
- Twoim zdaniem to dziwne? - spytałem unosząc brew.
- Nie, ani trochę - odparła. - Właściwie, to nawet podobnie to sobie wyobrażałam.
Uśmiechnąłem się lekko i złapałem ją za rękę.
- Gdzie mnie prowadzisz? - zapytała cicho.
- Do sypialni.
- Daj mi się najpierw upić, nie chcę być trzeźwa - powiedziała stanowczo.
- Jak będę chciał, okej.
- Nie denerwuj mnie. Nie chcę mieć z tobą do czynienia z pełną świadomością - syknęła.
- Wiem, że tego chcesz.
- Nie, i pozwól mi się napić, potem będę miała jak to wyjaśnić... - urwała.
- A ja wolę, żebyś nie piła, bo jesteś niepełnoletnia.
- Na seks też ponoć jestem za młoda - warknęła. - Zaraz chyba wyjdę. Przecież nic mnie tu nie trzyma.
- To będzie po Diego.
- Co? - przestraszyła się trochę.
- To co słyszysz.
Patrzyła na mnie niepewnie.
- No co? - zapytałem. - Pokazać ci coś? - pokiwała głową. - Chodź - powiedziałem i zaprowadziłem ją do jednego pokoju gdzie miałem kamery.
- L-Leon - zająkała się. - C-co to?
- To Diego, widzisz?
- Widzę, ale...co ty chcesz zrobić?
- On jest w tym domu - zapadła chwila ciszy. - Więc co o tym myślisz?
- Proszę, wypuść go - szepnęła i zagryzła lekko wargę.
- Coś za coś, mówiłem ci.
- Ale ja nie chcę - powiedziała cicho.
- Chcesz, a jeśli nie, to go zabiję.
- Nie możesz tego zrobić, nie mojemu bratu! - krzyknęła i zakryła usta ręką.
- Komu? - spytałem zdziwiony.
- Bratu - powtórzyła bardzo cicho i zaczęła płakać.
- Nie płacz, tylko zrób to.



Oczami Violetty.
Pokiwałam głową, wstałam i wybiegłam szybko. To pieprzony egoista, który wcale nie liczy się z uczuciami innych. Jest okropny, chciałabym być teraz koło niego, przytulić... Nie, kogo ja oszukuję. Jemu zależy tylko na seksie. Sam powiedział, że nie umie kochać.
Biegłam sama nie wiem gdzie, Nagle poczułam mocne uderzenie i chyba straciłam przytomność...
Ocknęłam się na jakiejś zimnej, betonowej podłodze.

Oczami Leona:
Szukałem jej, ale nie mogłem znaleźć. Jak sobie chce, jutro będzie po Diego, nie będzie jej brata. Sama tego chciała.
Po jakimś czasie zacząłem się martwić. Nie odbierała, więc namierzyłem ją, a to jak to zrobiłem, to już moja sprawa. Wziąłem kilka pistoletów i wszedłem do samochodu.
Włączyłem GPS który przyczepiłem jej do skóry gdy spala na wszelki wypadek po czym wsiadłem do samochodu, wiem to nie fair w stosunku do niej, ale kto teraz gra fair, no powiedzcie mi. Nikt. Odpaliłem mój niedawno kupiony samochód i pojechałem w kierunku Violetty... tylko co ona tam robi?

Oczami Violetty
Byłam przerażona. Sznurami związali mi ręce i nogi i nie mogłam się ruszyć. Do tego zakleili mi usta i założyli przepaskę na oczy. Nie miałam nawet głupiego noża do obrony. Po chwili usłyszałam kawałek ich rozmowy.
- Co z nią zrobimy?
- Nie wiem, a co proponujesz?
- Możemy ją pobić, albo zgwałcić, a potem udusić i porzucić zwłoki...
Zaczęłam się trząść, nie chciałam żeby któryś z nich mnie dotykał, ale było za późno.
Któryś z nich położył ręce na moich piersiach i zaczął ściągać ze mnie ubrania.

Oczami Leona
Wziąłem ze schowka swój pistolet i wyszedłem. Z pomieszczenia świeciło światło, banalne. Wszedłem po cichu do środka i oparłem się o ścianę patrząc na nich i Violettę. Widząc to jak się nad nią wyżywają nie umiałem tego wytrzymać. Podszedłem do jednego z nich i wbiłem mu nożyk w plecy 
- Zostaw ją,ostrzegam cię, że zaraz może być gorzej.

Oczami Violetty
Usłyszałam głos Leona, całkiem jakby spadł mi z nieba. 

Chciałam coś powiedzieć, ale wychodził sam bełkot. Mężczyźni odsunęli się ode mnie, a ja skuliłam się. Słyszałam, że Verdas z nimi rozmawia.

Oczami Leona
Prowadząc go do innego pokoju a jednego przybijając do ściany zacząłem go stawiać do pionu
 - Młodszych od siebie po pierwsze się nie bije a na pewno nie gdy zna mnie jasne?
- Jasne, jasne Verdas.
- Mam nadzieje że to jest dla ciebie i twojego kolegi jasne, co ona wam zrobiła?
- Zabiła mojego brata - splunął na ziemię
- To już nie moja wina i może miała prawo a więc nie było tu nas ani ciebie. - Uderzyłem go i czekałem aż pójdzie.
Wyszedł szybko ciągnąc za sobą drugiego.
Zasmialem się i poszedłem do Castillo
 - Mogę cię tu zostaiwć.
Pomachała głową na nie.
- To będziesz grzeczna? - spytałem gladzac jej policzek
Pokiwała głową na tak. 
Wziąłem ja na ręce i zaniosłem do samochodu odrywając delikatnie taśme.
-Dziękuję - szepnęła.
- Twój zbawiciel. - zaśmiałem się i położyłem ja - Prześpij się, przed nami długa droga.
- Dobrze - powiedziała cicho. Przymknęła oczy i za chwilę zasnęła.
Przykryłem ją kocem i położyłem obok niej torbę ciuchów po czym pojechaliśmy.

Oczami Violetty
Obudziłam się, gdy samochód stanął pod domem Leona. Przetarłam oczy i przełknęłam ślinę. Wiedziałam, że mi nie odpuści. Nie wiedziałam, czy chciałam tego czy nie... 

- Jesteśmy już? - szepnęłam, usiadłam
-Tak, jesteśmy. Wyspałaś się? - spytał biorąc mnie na ręce.
Pokiwałam głową i wtuliłam się w niego. Znów mnie uratował, więc znów mam u niego dług, ale to nie znaczy, że tak łatwo mu się oddam.
Spojrzał na mnie.
- Więc?
- Więc co?- zapytałam cicho.
- Zaczynamy czy znów uciekniesz?
- Nie uciekłam...- zaprzeczyłam. - Ja, po prostu....Nie uciekłam.
- A co to było to niedawno he?
- Nie uciekłam -upierałam się. - Co z Diego?
- Coś za coś, Violu.
- Dobrze, ale wypuść go - poprosiłam.
-Jutro.
- No dobrze - westchnęłam.

Oczami Leona.
Poszedłem do kuchni, otwierając kodem drzwi Diego.
- Pić mi się chce - jęknęła.
- Chwila, Violetta, chwila.
- To chociaż powiedz gdzie mam iść - westchnęła.
- Idź do pokoju i się rozbierz, gdziekolwiek.

Gdy poszła rozejrzałem się. Witaj w moim świecie Castillo
---
Przedstawiamy rozdział 4.
Przepraszamy że tak późno. To przez szkołę...
Mamy nadzieję, że się podoba :)
3 kom (conajmniej 2 zdania ) = next

12 komentarzy:

  1. Awwwwh.
    Pamiętam to ^^ nie dalyscie scenki gdzie bawi się szyberdachem, EJ XD
    I tak cudo.
    GIF boski, moja nowa miłość B)
    A co do rozdziału...No supi i koniec. Wiecie że uwielbiam ich historię i ta jak ją piszecie.
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, faktycznie! Zapomniałyśmy o tym :)
      Gif mi też się podoba :)
      Dziękujemy bardzo :)

      Usuń
    2. Taa kiedy indziej będzie hehe

      Usuń
    3. Dziewczyny wymyśliłam już piękną mowę na epilog tego opowiadania XD
      Ale nie spieszcie się, luz, ja chcę czytać je jak najdłozej :)

      Usuń
  2. Pisz dalej ☺ bardzo mi się podoba i czekam a jeszcze ☺ w końcu coś innego ☺ a więc pisz i pisz ☺ proszę aby było jutro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo :)
      Jest nas 2 ;)
      Niestety na jutro nie damy rady :( Przykro nam.

      Usuń
  3. Pisz dalej ☺ bardzo mi się podoba i czekam a jeszcze ☺ w końcu coś innego ☺ a więc pisz i pisz ☺ proszę aby było jutro

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny Rozdział.Leonetta <3 OMG :)Czekam na dalsze rozwinięcie :*Ta czekająca z niecierpliwością na Next Czytelniczka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy <3 Cieszymy się, że się podoba. ♥

      Usuń
  5. Lajon taki zły, aż czasem za bardzo zły.
    Zdziwiło mnie, że Diego to brat Violki, Leona też.
    Czemu zawsze jak chce coś zyskać musi kogoś skrzywdzić? Teraz zaczynam wątpić w to czy puki co on w ogóle coś czuję do Violetty.
    Jego zachowanie jest sprzeczne, raz ją rani a potem ją ratuję.
    Niby bezpodstawnie jej nie uratował ale coś tu nie pasuje.
    Jestem ciekawa jak minie ten "tydzień seksu".
    Będzie ciekawie, czuje to :)
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W piątce będzie chyba nieco gorzej, ale nie będę spojlerować :)
      Nasza kochana Leonetta nie będzie mogła istnieć jeszcze w uj długo, niestety. Ta historia jest niesamowicie burzliwa, a Leon to ciężki człowiek, znaczy, ma trudny harakter...
      No nic, next niedługo :)

      Usuń